23.07.2021, 10:08
Jakiś czas temu stało się dość głośno w odniesieniu do sprawy, która wydarzyła się w mieście Olsztyn. Grupa działających artystek, określające się jako "Wiedźmuchy" funkcjonuje od pięciu lat. Zrzesza około 20 kobiet oraz dziewcząt w rozmaitym wieku. Zaczęły działać w szczególności po to, by wzajemnie się wspierać. Osobom w śpiączce czytają książki, uniezwyklają lokalne festyny lub też biorą udział w akcjach charytatywnych. Na dużej ilości imprezach w całej Polsce zagościły. Natomiast funkcjonująca blisko parafii lokalnej Akcja Katolicka uznała, że fakt, iż szukają inspiracji z poszczególnych filmów i historii odnoszących się do wiedźm i tym samym upodabniają się do takowych, jest okultyzmem. Tak więc Akcja Katolicka napisała do władzy Miłakowskiej skargę. Miejscowi radni traktują tę skargę poważnie, natomiast decydujący głos w czasie komisyjnych obrad może zaliczać się do proboszcza. Całą sytuacją przejęła się posłanka Lewicy, Monika Falej, która sądzi, że grupa artystek "Wiedźmuchy" odgrywa niezmiernie ważną rolę w życiu lokalnej społeczności i nie zauważyła żadnych mistycznych lub okultystycznych działań grupy. Na końcu podkreśliła jednak, że gdyby miały one faktycznie miejsce, to artystki miałyby do tego prawo, dlatego, że polski kodeks karny nie zakazuje odwoływania się do mistyki, świata baśni i fantazji. Do całej tej sprawy ustosunkowała się także Tomaszewska Alicja, dyrektorka Miłakowskiego Domu Kultury oraz założycielka grupy Wiedźmuchy, która przekonywała, że w trakcie wydarzeń organizowanych przez Panie ani razu nie było mowy o jakimkolwiek propagowaniu treści religijnych.
Brak komentarzy